Droga Aniu,
bardzo ucieszył mnie fakt, że rozpoczęłaś dyskusję na ten temat.
Wiele osób wypowiadając się w tej kwestii, opiera się na zasłyszanych w telewizji wypowiedziach przeciwników GMO (z ang. Genetycznie Modyfikowanych Organizmów) , którzy zwykle wykorzystują jeden argument: zjedzenie DNA na pewno szkodzi.
Otóż trzeba zdać sobie sprawę, że rośliny, jak i zwierzęta, nie są pozbawione DNA. Z tego oczywistego względu znajduje się ono w naszej codziennej diecie. Główny argument wydaje się zatem niedorzeczny.
Na świecie uprawia się miedzy innymi transgeniczną soję, kukurydzę, zboża. Modyfikacje dotyczą na przykład nadaniu danej roślinie oporności na środki chwastobójcze, czy owady, co ma wpłynąć na zwiększenie plonu. Podjęto także próby skonstruowania roślin, które wykazywałyby dodatkowe atuty, jeżeli chodzi o ich wartość odżywczą, jak np. ryż wzbogacony w beta-karoten. Wszystkie innowacje wprowadzane w tym zakresie poprzedzają rzetelne i długotrwałe badania nad bezpieczeństwem tak zmodyfikowanych roślin. Poza tym każdy GMO musi być oznakowany, tak aby konsument był świadomy, na jaki produkt się decyduje.
Obawy naukowców idą raczej w innym kierunku. Chodzi o wpływ zmodyfikowanych organizmów na naturalną faunę i florę. Z tego względu proponuje się na przykład, aby takie uprawy były zamknięte (szklarnie), co miałoby wyeliminować potencjalne niebezpieczeństwo.
Myślę, że przede wszystkim powinniśmy dużo rozmawiać i inwestować w świadomość konsumentów, tak aby ich decyzje były uzasadnione merytorycznie.
Magda, biotechnolog