Beata, ale skoro Twoj mąż jest szczęsliwy, to w czym problem?
Fajnie, że gotuje. Dlaczego nie zaangażuje małego w domowe obowiązki? niech się chłopak uczy.
A spędzają czas sami, w męskim gronie? Może kupcie jakieś gry edukacyjne? Integrują, uczą, moim zdaniem są ciekawą formą spędzania czasu z dzieckiem.
Zacznę może od zaskakującego stwierdzenia, ale mężczyźni mają wiele pasji, których my kobiety za pasje nie uważamy. Może to być np. dłubanie w samochodzie, czytanie w internecie o nowinkach technicznych, kolekcjonowanie piwnych gadżetów. To, że Twój mąż nie czyta, nie inicjuje wycieczek, nie uprawia sportu, to nie znaczy wcale, że kompletnie nie ma zaiteresowań. Najważniejsze jest tu jego subiektywne poczucie szczęścia. Jeśli zapewnia Cie, że jest usatysfakcjonowany i zadowolony z obecnego stanu rzeczy, to zapewne tak właśnie jest. Każdy człowiek jest inny i każdy ma swój własny repertuar zainteresowań i pasji. Faktem jest, że brak wspólnych zajęć odczuwany jest jako dość dokliwy w małżeństwie i prawdopodobnie z tego właśnie powodu pojawiły się Twoje wątpliwości i zmartwienia. Zachęcam Cie Beato do przyjrzenia się, jak mąż spędza wolny czas. Gotowanie jest bowiem pasją dla wielu osób i być może dla niego także. Jeśli choć trochę podzielasz to zaiteresowanie, to zachęcam do wspólnego gotowania, także z synkiem. Potraktuj gotowanie jako przykładowe. Prawdopodobnie Twój mąż ma kilka, a może nawet wiele zainteresowań. Wspólne ich odkrywanie i rozwijanie z pewnością będzie fascynującym zajęćiem dla Was obojga albo dla całej rodziny.
"Kolekcjonowanie gadżetów piwnych" :D To jest dobre. Ale fakt faktem, mój przyszły mąż też ma dziwne zainteresowania, które mi się wydają mało pociągające. Np. czytanie gazet o najnowszych grach komputerowych!
Może rzeczywiście źle zinterpretowałam jego zachowanie. Nie podzielanie moich pasji jest już jakimś problemem, dlatego podjęłam temat. Popróbuję małymi kroczkami dojść tego, by odnaleźć nasze wspólne hobby.
Dzięki bardzo za wsparcie i rady
Drogie kobiety! Was naprawdę ciężko zadowolić;-)
Mamy pasje źle (zapraszam do mojego wątku, tam jest wyjaśniony problem), nie mamy też niedobrze. Tylko wymagacie i wymagacie a i tak nigdy nie jest wam dobrze;-)
nikt nie mówił że będzie łatwo ;)
Ostatnio coraz częściej widzę, że mój małżonek nie ma żadnej pasji. Po pracy gotuje nam obiad, potem siada do komputera albo internetu, czasami bawi się z synkiem. Nie ma jednak żadnego zainteresowania, którym mógłby zafascynować Jasia. Ja inicjuję wypady rowerowe, pielęgnuję nasz ogród ucząc syna różnych ciekawostek, z chęcią planuję z nim nasze wspólne podróże, ostatnio zapisałam się na jogę i uwielbiam czytać książki wieczorem przy kominku.
Niestety żadna z tych pasji nie jest na tyle ważna dla męża, by chcieć ją samemu inicjować. Nie korzysta z żadnych zajęć, nie spotyka się zbyt często z kolegami,o samochodach też za dużo nie wie. Spytałam czy ma jakieś hobby. Długo myśląc powiedział, że gotowanie. Ale to "pasja" z braku lepszego słowa. Sam mówi, że jest mu tak dobrze i nie potrzebuje więcej do szczęścia. Mnie nie daje to jednak spokoju. Czy to normalne? Martwi mnie to i niepokoi.
---------------------
Reklama - czytaj dalej poniżej