a, no to spoko, nie jestem kobietą w ciąży i raczej w ogóle nie grozi mi stan błogosławiony.
A co do pangi, to nie wiem, czy to nie jest czarny pr, to że coś żyje w błocie, nie musi oznaczać, że jest niezdrowe (przykład: świnka). Nie wiem, czy są jakieś podstawy naukowe mówić, że panga jest niezdrowa i czy większości krytyków po prostu nie narzuca się sugestywny obraz mętnej wody.
Fladra też żyje na dnie i jakoś wszyscy się nią zajadają będąc na wczasach nad morzem. U mnie w rodzinie panga też króluje na stole i nie słyszałam nic o tym by coś z nią było nie tak. A co do kobiet w ciąży, ostatnio słyszałam że nie ma gatunku ryb morskich, który nie zawiera metali ciężkich, dlatego tez kobietom w ciąży zaleca się jeść rybę 2- 3 razy w tygodniu częściej wybierając ryby słodkowodne niż morskie. Pewnie mięso bydła, które się pasie przy autostradzie (niestety polskie realia), też nie należy do nieskazitelnie czystych. Więc z dwojga złego wole ryby :)
A ja słyszałam, że tuńczyk jest skażony rtęcią i dlatego trzeba uważać. Ale myślę, że sałatka z tuńczyka od czasu do czasu nikomu nie zaszkodzi. W końcu co dziś nie jest skażone?
A co z tymi hormonami? Naprawdę podają je rybom? A jeśli tak, to mogą nam zaszkodzić?
Hormony podają rybom, żeby przyśpieszyć u nich lub sprowokować składanie ikry. Do tego celu wykorzystuje się gonadotropine kosmówkową uzyskiwaną z moczu kobiet ciężarnych. W zasadzie nie znam badań stwierdzających szkodliwość tych hormonów na organizm człowieka. Ale może?
Widzę, ze temat ryb wywołał niemałe poruszenie na forum:)
Może najpierw kilka słów o jedzeniu ryb w ciąży - zgodnie z zaleceniami WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) kobiety ciężarne powinny jadać nie więcej niż 100g/ tydzień drapieżnych ryb morskich. Te same zalecenia obowiązują małe dzieci.
Do tych ryb zaliczamy m.in. miecznika, rekina, marlina, szczupaka, tuńczyka. Są to ryby, które długo żyją (np. tuńczyki 30 - 40 lat) i znajdują się na szczycie łańcucha pokarmowego - z tego powodu kumulują znaczne ilości metali ciężkich (np. rtęci), przez co mogą niekorzystnie wpływać na dziecko rozwijające się w łonie matki.
Nie należy jednak popadać w skrajności i całkowicie rezygnować z jedzenia ryb w ciąży. Są one dobrym źródłem pełnowartościowego białka oraz wielonienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3, a także wielu witamin i składników mineralnych.
Najlepiej jadać ryby morskie dwa razy w tygodniu, wybierając ryby młode, niewielkich rozmiarów i krótko żyjące (czyli mające ograniczone możliwości kumulacji zanieczyszczeń), np. sardynki, makrela, dorsz.
Pozdrawiam,
Anna Szczygłowska, dietetyk
Przy okazji,
Państwowy Zakład Higieny informuje:
Kobiety ciężarne, karmiące oraz małe dzieci powinny powstrzymać się od spożywania śledzi i łososi bałtyckich ze względu na ich zanieczyszczenie.
Zanieczyszczenie śledzi i łososi bałtyckich
Podkreślam, że nie należy rezygnować z jedzenia wszystkich ryb, ale wybierać inne gatunki.
Anna Szczygłowska, dietetyk
We wszystkim trzeba zachować umair, w jedzeniu mięsa też :) A pangę możemy jeść spokojnie:) karpia też :)
We wszystkim trzeba zachować umiar, w jedzeniu mięsa też :) A pangę możemy jeść spokojnie:) karpia też :)
Do pangi chciałabym odnieść się w kontekście dietetycznym - pracownicy Włoskiego Instytutu Naukowego INRAN zbadali wartość odżywczą pangi i innych ryb słodkowodnych.
W porównaniu np. do pstrąga, panga wypada nie najlepiej - zawiera kilkakrotnie mniej witaminy E, a zawartość kwasów tłuszczowych omega 3 jest w niej bliska zeru (0,08%).
Bardziej szczegółowe informacje na ten temat możecie znaleźć na stronie internetowej Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Pozdrawiam,
Anna Szczygłowska, dietetyk
Uwielbiam pangę i tuńczyka. Niestety słyszałam wiele opinii na temat szkodliwości tych ryb. Czy powinnam im wierzyć, czy jeść i się nie przejmować? A jeśli rzeczywiście szkodzą, na czym to naprawdę polega? Będę bardzo wdzięczna za rzetelne informacje.
---------------------
Reklama - czytaj dalej poniżej