21.05.2025 Dziś imieniny Jana, Moniki, Wiktora


Problemy w przyjaźni



Posty:
119

Chciałabym podzielić się z wami moimi rozterkami odnośnie przyjaciółki.
Otóż znamy się od liceum, wtedy to też zaczęłyśmy być sobie bliskie. Na początku studiów coś jeszcze się kręciło (choć ledwo ledwo) między nami - ale wtedy zaczęłam sobie uzmysławiać (własciwie dzięki mojemu narzeczonemu) że nasza przyjaźń od zawsze była swojego rodzaju iluzją.
Na studiach okazało się, że ważniejsze są dla niej przyziemne i materialne kwestie. Nasze spotkania były "przy okazji". Jej znajomi ze studiów, z którymi utrzymuje stałe kontakty do dziś (jestesmy 3 lata po obronie) zupełnie odbiegają od naszych wspólnych z liceum. Ba, odbiegają również ode mnie i moich wartości itp.
Aktualnie nasza znajomość chyba umarła - raczej drogą naturalną. Jedyna sytuacja, kiedy jestem jej jeszcze potrzebna dotyczy przysługi, pomocy itp.
Dziś dręczy mnie pytanie, że może zawsze była taka sama, a ja zafascynowana naszą znajomością z klapkami na oczach nie dostrzegałam jej prawdziwej natury? Może zawsze byłam tylko dodatkiem?
Najgorsze jest to, że upłynęło już tyle lat, a mi dzisiaj jest to wszystko obojętne. Może znieczulam się, żeby nie było mi przykro. Ale patrzę na pewno trzeźwym okiem.
Zastanawiam się tylko czy to ona się zmieniła? A może właśnie ja?


---------------------
Reklama - czytaj dalej poniżej



nie związana/y ze służbą zdrowia

Komentarze

Posty:
129
nie związana/y ze służbą zdrowia

Myślę, że poczucie zobojętnienia może wskazywać na to, że coś się wypaliło.
Czasem jest tak, że wpakowujemy się w związki, a potem z perspektywy czasu zastanawiamy się jak to możliwe, że przyjaźniliśmy się lub byliśmy z taką osobą.
Ja żyję wg zasady "Nic na siłę". Szkoda tylko czasem tych minionych wspólnych lat, prawda?

Posty:
119
nie związana/y ze służbą zdrowia

Szkoda, szkoda....
Nawet nie mam motywacji do rozmowy z nią. Bo wtedy mogłoby się to skończyć zerwaniem znajomości. A tak to zawsze jest jakaś furtka otwarta. A może właśnie powinnam porozmawiać z nią? Jak myślisz?
Tylko co w sytuacji, gdy to ja się zmieniłam? Gdy ja się nie godze na pewne rzeczy, których w liceum nie dostrzegałam?

Posty:
28
psycholog

Marto, to o czym piszesz zdarza się o wiele częściej, niż się wydaje. Ludzie po prostu dorastają, dojrzewają, coraz więcej poznają i doświadczają... Człowiek to istota dynamiczna i o ile ma stały "rdzeń" (osobowość, która w ciągu życia nie zmienia się istotnie), o tyle cała otoczka tego "rdzenia" podlega rozmaitym przemianom. Każdego dnia napotykamy na nowe dla nas sytuacje, spotykamy nowych ludzi, dowiadujemy się nowych rzeczy, wciąż się uczymy i rozwijamy. To naturalne, że z perspektywy czasu niektóre rzeczy wydają się być innymi, niż kiedyś. Każdy ma swoje własne tempo i tor rozwoju. Prawdopodobnie Ty jesteś na etapie dostrzegania czegoś więcej niż "doczesność" i nie czujesz się dobrze w towarzystwie osób, skoncentrowanych na przyziemnych sprawach. Jeśli zależy Ci na przyjaźni, o której piszesz, to może warto o nią zawalczyć poprzez szczerą rozmowę z przyjaciółką, ale pełną akceptacji dla jej poglądów i stylu życia. Jeśli natomiast jest inaczej, jeśli wstarcza Ci ta "furtka", o której napisałaś, to proponuję poczekać. Czasem najlepsze, co można dać drugiemu człowiekowi, to po prostu czas, w którym rozwinie skrzydła.

Posty:
119
nie związana/y ze służbą zdrowia

Problem w tym, że ja nie czuję potrzeby roztrząsania tego. Może źle to o mnie świadczy, zwłaszcza że jeszcze jakiś czas temu mi zależało - dziś chyba wolę stać z boku.
Nazwałam tę znajomość przyjaźnią przez sentyment. Dziś czuję się potrzebna tylko wtedy gdy ona czegoś potrzebuje. Dlatego nie chcę z nią rozmawiać na ten temat. Myślę, że wygarnęłabym jej wszystko wszystko. Mój facet wyczulił mnie na to, że czasami za bardzo się poświęcałam, a niczego nie otrzymywałam w zamian. I widzę, że tak było już w liceum.

Posty:
26
nie związana/y ze służbą zdrowia

u nas w gimnazjum jest dziewczyna ktora robi tak samo jak twoja ex przyjaciolka - ma mnostwo psiapsiułek ale i tak kazdy wie, ze kumpluje sie z nimi tylko dla kasy, dla pozyczania ciuchow i bycia cool. paranoja jak dla mnie, omijam te dziewuche szerokim łukiem

Posty:
26
nie związana/y ze służbą zdrowia

u nas w gimnazjum jest dziewczyna ktora robi tak samo jak twoja ex przyjaciolka - ma mnostwo psiapsiułek ale i tak kazdy wie, ze kumpluje sie z nimi tylko dla kasy, dla pozyczania ciuchow i bycia cool. paranoja jak dla mnie, omijam te dziewuche szerokim łukiem

Posty:
48
nie związana/y ze służbą zdrowia

Niestety człowiek w dzisiejszych czasach coraz częściej przkonuje się że nie ma prawdziwych przyjaciól, bo wszystko było rozbino z korzyścią dla kórej ze stron. A jest to strasznie przykre.
Niestety czasami trzeba przyjąć zasadę, że człowiek przede wszystkim musi liczyć na siebie
A przyjaźń można tylko zawiązać gdy jest się małym dzieckiem, moje najlpesze przyjaciółki to te od przeczkola, bo zaczęłyśmy się przyjaźnić bezinteresownie. A teraz to już sie na pewno przekonałam, że w pracy to nie można znaleźć przyjaciół i w sumie na studiach też.. bo wszędzie jest po prostu wyścig szczurów
Szara, smutna rzeczywistość...

Posty:
129
nie związana/y ze służbą zdrowia

Ja się nie zgodzę z Tobą Pati. Fakt, że studia kończyłam 10 lat temu i może słabo pamiętam jak to było :-) Albo po prostu były inne czasy. U mnie przyjaźnie ze studiów przetrwały, stale widujemy się z dwiema koleżankami, mamy dzieci w podobnym wieku i nie uważam by znajomość była podtrzymywana tylko ze względu na korzyść jednej ze stron.

Posty:
119
nie związana/y ze służbą zdrowia

Nie chciałabym odbierać tego mojego problemu z przyjaciółką jako globalny kryzys przyjaźni. Mam nadzieję, że niedotyczy to mimo wszystko tak wielu ludzi. Pati, mam nadzieję, że uwierzysz znowu w przyjaźń.
Ale fakt faktem ja inaczej podchodze do przyjaźni niż kiedyś. Najlepszym przyjacielem, wsparciem i pomoca jest zawsze mój narzeczony. To chyba dobrze prawda? Może dlatego nie mam aż tak dużej potrzeby nawiązywania przyjaźni. Mój narzeczony aktualnie mi wystarcza :) :) :)

Posty:
129
nie związana/y ze służbą zdrowia

To dobry układ, ale wg mnie nie ma to jak babskie ploteczki. A z kim rozmawiasz o problemach z narzeczonym?


Na ten temat:


Wiedza użytkowników:

badania (64)
choroby (416)
ćwiczenia (13)
diety (50)
intymnie (61)
leczenie (117)
lekarze (9)
leki (64)
operacje (10)
placówki (10)
porady (409)
prośby (1)
przepisy (58)
urazy (18)
wypadki (32)
zabiegi (36)




Realizacja stronki: openBIT